Szukam pracy?
19 sierpnia 2008, 10:47
up!
^^
Tak, właśnie tak. Milion ogłoszeń a tak naprawde nic. Mam chodzić w czerwonej czapeczce i uśmiechem na twarzy powtarzając regułke "Witam! Co dla pana? Dziś polecamy McFisha z kawałkami suszonego kał..." To nie jest praca dla mnie.Irytują mnie małe świerszcze wykrzykujące " Mamo Mamo To ja chceeeee TOOOO"......MC` odpada....
Pracowałam w sklepie odzieżowym...wytrzymałam 2 dni.....podobno to i tak dużo....Wyleciałam stamtąd z płaczem i nawet nie odebrałam swojego ulubionego kubka....:
Pamiętacie swój pierwszy dzień w pracy? Zestresowane, ledwo sapiecie, ręce trzęsą wam się jakbyście dostały ataku szału cewki moczowej....Ale jest okey, jeśli trafisz na normalnych ludzi i normalnego szefa.Gorzej jeśli trafi się gorzej niż gorzej z tym pierwszym....
W moim przypadku przeżyłam traume przez około 3 miesiące nie chciałam iść do żadnej pracy.Oj taaaak głupie zdziry....Później jednak sie przebolałam dzięki mojej kochanej psiapsiółce, która ostro mnie zbeształa za krytyczny stan mojej psychiki. I wiecie co zrobiłam? Poszłam tam! Chociaż dopadł mnie atak paniki to weszłam do tego zasranego sklepu wybrałam sobie bluze z którą zawsze były problemy co do koloru i niemiłosiernie spędziłam h na gnębieniu tych 3 dziwek.
Oj tak to była frajda....
"Czy dostane taką samą bluze tylko że zieloną?"
"Nie..." zlekceważenie mnie.
"Ale tydzień temu była"
"Ale już nie ma"
"To taką ale żółtą, proszę"
Dziwka leci do półki sciąga żółtą z manekina bo ostatnio znów leci do mnie i mi podaje.
"Ona ma plame.Jedna jest tylko?"
"Sprawdze...."
Nie ma jej kilka minut.Wkońcu wyłazi czerwona z kanciapy i podaje mi bluze.
"Ale ja chciałam L a to XL."
I tu szał kurwicy.....poszła gdzieś i przyszła Dziwka nr 2.
"Chciałam prosić taką tylko,że L" podaje jej bluze.
Dziwka dziwnie mi się przygląda ale i tak mnie nie poznała. Za tępa.
Przynosi bluze L. Zamykam sie w przebieralni udając że przymierzam i knuje następny cios prosto w dupe.
"Oj, ten kolor jest za jaskrawy a biała jest taka?"
"Jest..."
I tak bawiliśmy się przez h aż wkońcu wyszłam stamtąd z jedną bluzką z wyprzedaży zostawiąjąc Dziwki bawiące się zakładaniem bluz na wieszak.
Tak, klient zawsze jest święty....
A zemsta jest jak papieros, im dłużej przeciągasz tym mocniejsza.......
HAHAHAHAHAHAHAHA <szyderczy śmiech>
Kocham siebie :*
Dodaj komentarz